Błażej Pacześniak - od studenta do managera

Czas czytania artykułu: 5 minut
by Michalina
31.10.2022

Zamierzam zatytułować ten artykuł „Od studenta do managera”, a to dlatego, że Twoja przygoda z Demant zaczęła się jeszcze kiedy byłeś na studiach, prawda?

Tak.

W takie razie powiedz mi proszę, jak to się wszystko zaczęło.

W 2017 roku postanowiłam wykorzystać wakacje, aby jak to ludzie w tym wieku - zarobić pieniądze. Znalazłem ogłoszenie o pracę na zasadzie stażu w Customer Service w Demant, zaaplikowałem i jakoś poszło. Było przy tym dużo stresu i dzisiaj się z tego śmieję, ale perspektywa 21 latka, który zaczyna studia i wchodzi dopiero w ten świat jest zupełnie inna.

Czym zajmowałeś się jako stażysta?

Moja praca polegała na pomocy specjalistom w dziale ITE w dziennych obowiązkach, czyli kompleksowej obsłudze zamówień dla poszczególnych klientów, którymi się opiekowali. Dzięki temu zdobywałem wiedzę o procesach, poszczególnych klientach i oczywiście doświadczenie, wykonując coraz szerszy wachlarz zadań.

Wychodziło ci to dobrze, bo wkrótce staż przerodził się w etat, prawda?

Nie mi to oceniać, ale tak - staż przerodził się w normalny etat, który musiałem pogodzić ze studiami stacjonarnymi. Stopniowo zyskiwałem doświadczenie, a wraz z nim przejmowałem klientów. Najpierw awansowałem na stanowisko młodszego specjalisty, potem specjalisty ds. obsługi klienta. Opiekowałem się wtedy około dziewięcioma klientami z różnych zakątków świata.

Czy praca z konkretnymi klientami wyróżniała się w jakiś szczególny sposób?

Na pewno praca z Japonią była interesująca i ogólnie z klientami eksportowymi, gdyż ta współpraca wymagała nierzadko wyjścia poza standardowe procesy, jakie mieliśmy w dziale.  Generalnie, ta praca była dla mnie bardzo ciekawa, bo obsługiwałem wielu klientów, których potrzeby i specyfikę trzeba było poznać. Nie było mowy o tym, aby w naszym działaniu było zachowanie szablonowe, bo mimo iż istniały procesy i standardy, które pracownicy musieli znać, to jednak w relacji z każdym klientem potrzebne było indywidualne podejście, aby klient czuł się zrozumiany, a jego potrzeby odpowiednio rozpoznane .

Czego jeszcze dotyczyła twoja praca?

Myślę, że ciekawym aspektem mojej pracy było to, że nie sprowadzała się tylko do odpowiadania na zapytania klientów, chociaż oczywiście to też miało miejsce, a skupiała się także na koordynacji zamówień od samego początku do końca, co wiązało się ze współpracą z innymi działami. Dzięki temu dowiedziałem się więcej o naszej organizacji i jej procesach. Natomiast najlepsi byli ludzie, których tam poznałem na początku, lubię przebywać wokół inteligentnych ludzi z dystansem do siebie - top ekipa.

Jak długo pracowałeś w zespołach w Mierzynie?

Pracowałem tam do momentu, w którym ukończyłem studia – czyli ok. cztery lata.

Gdybyś mógł podsumować, co wyniosłeś z tamtej pracy, co to by było?

Przede wszystkim ogładę i obycie w środowisku biznesowym. Kolejna rzecz to komunikacja, szczególnie w języku angielskim. Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, że ta praca ułatwiła mi wykrystalizowanie sobie kierunku zawodowego, w jakim chcę podążać, a jakim jest praca z projektami.  Praca ta dała mi świetne fundamenty, jednak nie była tym, czym docelowo chciałem się zajmować. Założyłem sobie cel, aby po skończeniu studiów rozpocząć nowy rozdział, w innej pracy w której będę mógł spełniać się przy projektach.

Dlatego też, po kilku latach pożegnałeś Demant, jednak jak się okazuje, nie „uciekłeś” daleko, bo trafiłeś do EPOS.

Tak i to jest ciekawa historia, bo zanim na horyzoncie pojawił się EPOS, na mnie czekało mnie już stanowisko, w zupełnie innej firmie. Jednak zobaczyłem ogłoszenie EPOS na stanowisko Quality Assurance Specialist, brzmiało ono bardzo ciekawie, a obowiązki wpisywały się w moje kompetencje. Dodatkowo okazało się, że managerem zespołu jest Gosia Wichary, z którą pracowałem będąc w Demant i bardzo dobrze wspominałem tamten czas, bo lubię pracować z ludźmi, którzy są konkretni.  Zaaplikowałem na zasadzie „a co mi tam szkodzi”, no i się udało.

 

Co takiego zainteresowało cię w tym stanowisku?

Przede wszystkim to, że związane jest z pracą projektową. Jakość sama w sobie polega na ciągłym usprawnianiem procesów. Jeżeli mamy ciągłe usprawnianie procesów, to pojawiają się projekty. Uważam to za coś ciekawego, gdzie jest miejsce na ciągły rozwój i co przyczynia się bezpośrednio do stworzenia środowiska pracy, w którym praca innych staje się bardziej efektywna, a moja praca ma wymierny efekt w postaci ukończonego projektu w określonym czasie, koszcie i  zakresie.

Nad jakimi projektami pracowałeś będąc na tym stanowisku i jak się odnalazłeś w tej roli?

Pierwszym zadaniem było wprowadzenie nowego systemu zarządzania jakością, czyli QMS, który wpasowywał się w potrzeby EPOS jako organizacji. To było wdrażanie od zera, czyli: przygotowanie dokumentacji, zbudowanie systemu, przeszkolenie ludzi. Niedługo po tym czekał nas audyt ISO 9001, przed którym musieliśmy mieć gotowy QMS, na co mieliśmy trzy miesiące. Okazało się to dość sporym wyzwaniem. Oprócz tego moje obowiązki obejmowały codzienne sprawowanie kontroli nad nowym systemem zarządzania jakością, zapewnienie takiego środowiska biznesowego, aby wszystkie procesy w firmie działały, czyli aktualizacja procedur, dokumentacji, itp.  Te projekty były dla mnie wyzwaniem, bo miałem poczucie realnej odpowiedzialności wobec interesariuszy wśród całej organizacji. Było to właśnie tym, co sobie zawsze wyobrażałem, że chcę robić. Warto tu nadmienić, że teoria, którą zdobyłem podczas studiów, zarówno przy inżynierii systemów logistycznych, czy na drugim kierunku - zarządzenie projektami, przełożyła się na praktykę w tej roli.

Niedawno awansowałeś na stanowisko Porcess Quality Manager’a - gratulacje! Czym teraz się zajmujesz.

Po części zajmuję się tym samym, gdyż nadal moją pracą jest usprawnianie procesów. Jednak istotną różnicą jest poczucie i poziom odpowiedzialności za projekty. Nie tylko pomagam, czy uczestniczę w usprawnianiu procesów, tylko stricte za nie odpowiadam. Obecnie moją główną odpowiedzialnością jest utrzymanie systemu QMS, jak również certyfikacja ISO 9001. Pracuje obecnie nad otrzymaniem ISO 14001, czyli certyfikatu środowiskowego i na tym się obecnie skupiam.

Co jest dla ciebie ważne w pracy?

Przede wszystkim szczerość, transparentność i autonomia. To wszystko jest ze sobą bardzo powiązane, gdyż będąc transparentnym i szczerym, komunikując jasno swoje i też znając czyjeś  oczekiwania, można wypracować system pracy pozwalający na autonomię, której ja osobiście potrzebuję. Myślę, że wraz z moim przełożonymi, sponsorami projektów, wypracowaliśmy to sobie i pod tym względem rozumiemy się. Cieszę się, że w EPOS mam możliwość pracować z przełożonymi, którzy rozliczają mnie z efektów mojej pracy, jednocześnie obdarzając mnie zaufaniem i pozwalając na samodzielność. Również praca w dość młodej organizacji, jaką jest EPOS jest dla mnie atrakcyjna, ponieważ wszyscy mamy wpływ na rozwój firmy w bardziej bezpośredni sposób w porównaniu z bardzo rozbudowanymi organizacjami i wszyscy chcemy się przyczynić do rozwoju marki - trochę jak w start-up’ie.

Jako, iż zacząłeś przygodę w Demant jako student- jaki byłby Twój feedback dla organizacji zatrudniających studentów?

Jestem zdania, że większość stażystów w trakcie studiów lub świeżo po to osoby ze świeżą energią i potencjałem, które chętnie „walczą” ze status quo w różnych procesach organizacji, a co za tym idzie - chcą je usprawniać. Jest to bardzo ważne, aby te osoby miały sprzyjające warunki  w takich działaniach. Osoba, która jest w trakcie studiów i próbuje swoich sił w dziale związanym ze swoim kierunkiem studiów to inwestycja i powinna być tak postrzegana, a nie tylko jako „zasób” do wykonywania mniej ciekawych zadań z racji małego doświadczenia.

Co lubisz robić w wolnym czasie?

Po wielu latach chodzenia na siłownię odkryłem kalistenikę, czyli aktywność fizyczną polegająca na ćwiczeniach z wykorzystaniem własnej masy ciała. Przekonała mnie w tym wypadku jej prostota, fakt że można te ćwiczenia wykonywać praktycznie wszędzie, nie potrzeba skomplikowanego sprzętu. Druga rzecz to książki z gatunku fantastyki. Trzecia to ekonomia.

A propos książek- jaką książkę poleciłbyś na długie jesienne wieczory? 

Jak ktoś lubi gatunek fantasy to polecam serie książek, którą czytam co rok odkąd skończyłem czternaście lat, a obecnie mam 27 -  "Kroniki Królobójcy" Patrick'a Rothfuss'a, top.

O autorze

Michalina
Michalina, EPOS Customer Service
Pochodząca z Kociewia 'napływowa' Szczecinianka do cna zakochana w tym mieście. Od 11-go roku życia fanka Depeche Mode. W wolnych chwilach czyta książki, spaceruje po Szczecinie lub 'plumka' na akordeonie.